Władze niemieckie zdecydowały się wprowadzić tymczasowe kontrole na wszystkich granicach lądowych, w tym również na granicy z Polską. Choć działania te mają na celu przede wszystkim wzmocnienie bezpieczeństwa wewnętrznego, ich konsekwencje mogą mocno uderzyć w sektor transportowy, a zwłaszcza w polskich przewoźników, którzy regularnie operują na trasach łączących oba te kraje.

Decyzja rządu niemieckiego jest odpowiedzią na rosnące wyzwania związane z nielegalną migracją, a także zagrożeniami terrorystycznymi i przestępczością transgraniczną. Kontrole ruszyły od 16-go września br. i swoim zasięgiem obejmują nie tylko przejścia graniczne, ale także tzw. strefy przygraniczne, co już teraz prowadzi do znaczących zakłóceń w logistyce i swobodnym przepływie towarów. Problem ten, jak podkreślają eksperci, może mieć długofalowy wpływ na całą branżę transportową w Polsce.

Potencjalne skutki dla polskiej branży transportowej

Niemcy to od lat jeden z najważniejszych partnerów handlowych Polski, z kolei polska branża transportowa odpowiada za znaczną część przewozów towarów między tymi krajami, co czyni ją jednym z filarów polsko-niemieckiej współpracy gospodarczej. Decyzja o przywróceniu kontroli granicznych na granicy niemiecko-polskiej stawia przed polskimi przewoźnikami nowe wyzwania, które w sposób znaczący mogą wpłynąć na ich dotychczasową działalność.

Jak zauważa Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, niemieckie kontrole naruszają zasady swobody przepływu towarów i usług oraz osłabiają współpracę biznesową na pograniczu polsko-niemieckim​. Opóźnienia będące skutkiem tychże kontroli powodują wydłużenie czasu przejazdu samochodów dostawczych, co z kolei w sposób nieunikniony prowadzi do opóźnień w realizacji dostaw i może potencjalnie wpływać negatywnie na relacje z kontrahentami oraz stabilność łańcucha dostaw. Szczególnie problem ten dotknie branże takie jak branża motoryzacyjna, przemysł elektroniczny czy spożywczy. Polskie firmy, które opierają swoją działalność na terminowych dostawach komponentów i surowców, mogą napotkać trudności w sprawnej realizacji zamówień.

Co więcej, opóźnienia oznaczają także dla przewoźników nieuchronny wzrost kosztów operacyjnych, związanych przede wszystkim ze wzrostem kosztów zatrudnienia kierowców oraz zużycia paliwa. Przewoźnicy muszą także przygotować się na częstsze kontrole dokumentów oraz rewizje pojazdów, co wiąże się z dodatkowymi kosztami administracyjnymi. 

Jak podaje Rzeczpospolita, polska branża transportowa już od dawna zmaga się z szeregiem wyzwań związanych z niedoborem kierowców oraz rosnącymi kosztami utrzymania flot. Wprowadzenie kontroli granicznych przez jednego z głównych partnerów handlowych Polski może jedynie te problemy pogłębić. Sytuacja ta uderzy przede wszystkim w firmy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, których zdolności do sprawnego i szybkiego adaptowania się do nowych warunków często są ograniczone z powodu niewystarczających zasobów. Jak wiadomo potęgę polskiego sektora usług transportowych w zdecydowanej większości tworzą właśnie małe i średnie przedsiębiorstwa, dlatego też pojawiają się obawy, że wprowadzenie dodatkowych barier na granicy niemiecko-polskiej może doprowadzić do spadku konkurencyjności polskich firm transportowych na całym rynku europejskim.

Prognozy na przyszłość

Jak zauważa dziennik Rzeczpospolita, niemiecki rząd zapowiada kontynuowanie polityki wzmocnionej ochrony granic do czasu opracowania nowych rozwiązań na poziomie Unii Europejskiej, co może potencjalnie oznaczać przedłużenie okresu kontroli na czas dłuższy niż początkowe sześć miesięcy​. Wygląda na to, że przewoźnicy muszą liczyć się z możliwością dalszego zaostrzania przepisów dotyczących przewozów międzynarodowych. W takim scenariuszu firmy transportowe będą musiały inwestować w nowe technologie oraz dostosowywać swoje procedury do zmieniających się przepisów, aby minimalizować straty wynikające z opóźnień i dodatkowych kosztów administracyjnych​.

Swoje zaniepokojenie sytuacją wyraził Maciej Wroński, Prezes Transport i Logistyka Polska. W swoim liście kierowanym do Komisji Europejskiej wskazał on, iż „jednostronna decyzja władz niemieckich o wprowadzeniu kontroli drogowych na wszystkich lądowych przejściach granicznych godzi przede wszystkim w podstawowe filary Unii Europejskiej, tj. w jednolity rynek, jak również w swobodę przepływu osób i towarów. Spowoduje ona utrudnienia w międzynarodowej wymianie towarów na terenie całej UE i jednocześnie uderzy negatywnie w unijną gospodarkę, która i bez tej decyzji boryka się z wieloma innymi problemami.” W związku z tym prezes Wroński zwrócił się do KE z prośbą o podjęcie pilnych działań, które zapewnią swobodny przepływ towarów i prawidłowe działanie jednolitego rynku Unii Europejskiej.